Kradzież znaku towarowego. Jak można się bronić przed przejęciem marki?
Przedsiębiorcy niestety wciąż zbyt rzadko decydują się na ochronę marki poprzez rejestrację nazwy czy logo firmy w Urzędzie Patentowym. Niektórzy uznają to za zbędny wydatek, inni nie zdają sobie sprawy z grożącego im niebezpieczeństwa.
Zastrzeżenie nazwy Twojej firmy przez konkurenta nie stawia Cię z góry na przegranej pozycji. Niestety będziesz najpewniej latami zmuszony walczyć przed sądem o swoją markę.
Jakie znaczenie ma znak towarowy?
Znakiem towarowym jest każde oznaczenie, które pozwala odróżnić od siebie towary i usługi dostępne na rynku. Możesz zastrzec nazwę, pod którą zarejestrowałeś swoją działalność gospodarczą, nazwę konkretnego sklepu, swoje logo, bądź każde z tych oznaczeń jednocześnie.
Ciekawostka:
Do niekonwencjonalnych znaków towarowych należą znaki przestrzenne, dźwiękowe, zapachowe, dotykowe czy smakowe. Interesująca odmianą są pozycyjne znaki towarowe, które wskazują umiejscowienie oznaczenia na towarze (np. trzy paski Adidasa).
Pomyślna rejestracja znaku towarowego oznacza, że zyskujesz wyłączność na jego używanie i możesz skutecznie zwalczać wszelkie naruszenia. To najskuteczniejsze narzędzie ochrony marki, w którą inwestujesz swoją pracę, czas i pieniądze. Aby jednak korzystać z takiej podwyższonej ochrony będziesz musiał przejść całą procedurę przed urzędem i wnieść opłaty urzędowe.
[youtube id=”iOmUao6XhaI”]
Jak przebiega rejestracja znaku towarowego?
Aby zarejestrować znak towarowy w Polsce, należy skierować wniosek do Urzędu Patentowego w Warszawie. W pierwszym etapie postępowania ekspert z Urzędu sprawdzi, czy nie występują bezwzględne przeszkody rejestracji.
Jedną z takich przeszkód jest choćby opisowość znaku towarowego. Co ona oznacza, najłatwiej wyjaśnić na przykładzie. Nie da się zarejestrować słowa banan do oznaczania owoców, czy też rowery górskie jako nazwę sklepu z rowerami. Takich ogólnych nazw nie można zmonopolizować, bo paraliżowałoby to obrót gospodarczy.
[youtube id=”PuO0Q9GDOek”]
Pamiętaj, że od 2016 r. zmieniła się w Polsce procedura rejestrowania znaków towarowych. Obecnie ekspert nie sprawdza już czy twój znak towarowy jest podobny do znaków już zarejestrowanych. Od publikacji informacji o Twoim zgłoszeniu czeka jedynie na to, czy ktoś złoży formalny sprzeciw do rejestracji. A może to zrobić właściciel wcześniejszego podobnego znaku lub np. posiadacz praw autorskich do Twojego logo.
Oznacza to, że jeżeli pokłóciłeś się z grafikiem, ale nie przeniosłeś stosowną umową praw autorskich do logo, grafik może zablokować Ci jego rejestrację lub po latach ją unieważnić.
W Urzędzie Patentowym panuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.
Każdy kto przejdzie pomyślnie cały proces rejestracji, uzyska wyłączne prawo posługiwania się wybranym znakiem na okres 10 lat. Dla Urzędu Patentowego nie będzie miało znaczenia to, że konkretną nazwą posługiwałeś się już wcześniej, a na wypromowanie marki poświęciłeś czas i pieniądze. Na etapie zgłoszenia ekspert nie będzie tego analizował. To można podnosić dopiero przy sprzeciwie lub próbie unieważnienia prawa ochronnego.
[youtube id=”UgO6ocLuKO0″]
Działasz lokalnie? Masz szanse zachować markę
Istnieje kilka wyjątków od zasady, zgodnie z którą tylko właściciel zarejestrowanego znaku może się nim posługiwać. Jeden z nich, wskazany w art. 160 ustawy Prawo własności przemysłowej, dotyczy prawa używacza uprzedniego.
Może być nim lokalny przedsiębiorca, który prowadził swój biznes pod daną nazwą zanim konkurent zarejestrował ją jako swój znak towarowy. Niezbędne jest też wykazanie dobrej wiary owego przedsiębiorcy oraz rozmiar jego działalności – musi ona być niewielka.
Ten, kto spełni powyższe warunki, będzie mógł posługiwać się sporną nazwą, jednak w nie większym niż dotychczas zakresie. Właściciel znaku towarowego nie będzie mógł zakazać lokalnemu przedsiębiorcy prowadzenia działalności pod daną marką, jednak ten drugi straci możliwość dalszego rozwijania pod nią biznesu.
Problemem pojawiającym się przy stosowaniu wskazanego wyjątku jest nieostrość używanych wobec niego pojęć, zwłaszcza działalności lokalnej. Czy jest bowiem działalnością lokalną obsługiwanie klientów dużego miasta bądź całego województwa? Za wskazówkę przy interpretacji tego pojęcia można uznać ciekawy wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt IV CSK 287/15). Zgodnie z tym orzeczeniem, do działalności lokalnej zalicza się prowadzenie trzech punktów usługowych w średnich rozmiarów mieście. Jest to jednak tylko wskazówka – każdy spór będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
Znaki powszechnie znane – wyjątek nr 2
Drugim sposobem na zachowanie marki, która została zastrzeżona przez konkurenta, jest wykazanie, że nasz znak towarowy jest powszechnie znany. Stanowi więc kolizję dla rejestracji przeciwnika. W tym przypadku stosowane oznaczenie musi być bardzo popularne. Przyjmuje się, że znak taki musi być znany przynajmniej połowie odbiorców danej usługi czy towaru. Należy podkreślić, że nie chodzi tu o ogół społeczeństwa, lecz o określony krąg konsumentów.
Przykładem może być sklep internetowy dla wędkarzy, miłośników sportów wodnych czy literatury specjalistycznej. Aby skutecznie powoływać się na prawo do znaku powszechnie znanego, właściciel takiego sklepu będzie musiał wykazać, że marka znana jest ponad połowie konkretnej grupy klientów.
Nie trzeba chyba dodawać, że w praktyce przeprowadzenie takiego dowodu jest niezwykle ciężkie.
Obecnie trudno znaleźć przykłady znaków powszechnie znanych. Właściciele dużych marek zazwyczaj nie czekają z rejestracją. Tego typu znaki towarowe można by znaleźć wśród zespołów muzycznych, których nazw nie zarejestrowano.
W przypadku tych naprawdę popularnych udowodnienie ponad 50-procentowej rozpoznawalności nie byłoby trudne. Są to jednak przykłady jednostkowe, stanowiące raczej ciekawostkę, niż oręż do wykorzystania w walce o skradzioną markę. W praktyce więc na prawa do znaków powszechnie znanych mało kto będzie mógł się powołać.
[youtube id=”acyRcVK-G2c”]
Możesz próbować unieważnić znak towarowy konkurenta
Jeżeli Twój znak towarowy zostanie zastrzeżony przez konkurencję, a nie masz możliwości obrony za pomocą dwóch opisanych powyżej wyjątków, masz ograniczone możliwości działania. No chyba, że uda Ci się skorzystać z trzeciej opcji – możesz spróbować unieważnić taki znak towarowy.
Podstawą żądania unieważnienia zastrzeżonego znaku towarowego może być zarzut zgłoszenia go do rejestracji w złej wierze. Taka sytuacja ma miejsce wtedy, gdy Twój konkurent doskonale wiedział, że używałeś określonej nazwy jako pierwszy, a zgłoszenia dokonał w celu jej przejęcia.
Jak udowodnić złą wiarę zgłaszającego?
Nie jest to wcale takie proste. Książkowym przykładem przejęcia znaku jest zgłoszenie go przez byłego wspólnika czy pracownika. Osoby takie niejednokrotnie sobie przypisują sukces marki i w sytuacji konfliktu chcą ją przejąć. Wówczas łatwo wykazać, że osoba dokonująca zgłoszenia była związana z daną firmą oraz wiedziała, że sporna marka nie była zarejestrowana w Urzędzie Patentowym.
Znacznie trudniej udowodnić złą wiarę konkurentowi, który nigdy nie był powiązany z firmą. Musisz mieć świadomość, że dla każdego niezarejestrowanego znaku towarowego potencjalne zagrożenie stanowią tzw. trolle od znaków towarowych.
Są to firmy, których działalność polega na wyszukiwaniu niechronionych marek i rejestrowaniu ich na siebie. Ich celem nie jest komercyjne korzystanie z zarejestrowanego znaku, lecz szantaż. Mogą żądać od poszkodowanego przedsiębiorcy podpisania odpłatnej umowy licencyjnej, bądź proponować odkupienie praw do marki – oczywiście za korzystną dla nich cenę.
[youtube id=”ubX2JVMNmj8″]
Każdy przedsiębiorca, który nie zarejestrował swojego znaku towarowego, narażony jest na próbę jego złowrogiego przejęcia. W rzadkich przypadkach powieść się może obrona za pomocą jednego z trzech wskazanych wyżej sposobów, jednak lepiej chronić się zawczasu. Małe firmy, dopiero budujące swoją pozycję na rynku, często nie decydują się na rejestrację znaku ze względu na koszty. W rzeczywistości jednak wcale nie jest to duża inwestycja, za to z pewnością opłacalna.